niedziela, 7 sierpnia 2011

3.


8 tygodni, 3 filmy, parenaście poznanych osób, pareset km i jednego prawie popsutego zenita później - mam zdjęcia.
i oczywiście: o jednego poznańskiego flash mob'a. o co chodzi, każdy, mam nadzieję, widzi.

1. godzina zero, człek na człeku, bańka na bańce.
2. pan-główny-organizator. królestwo i pół księżniczki mu za pomysł i organizację!
3. bańki są bardzo fotogeniczne. i lubią obiektyw. a już zwłaszcza się w niego wpierdalać.
4. flashmobiści podzielili się na dwa obozy: tych, którzy strzelają bańki...
5. ...i tych, którzy strzelają zdjęcia.
6. zawsze chciałam postrzelać sznurkami. (* w tym momencie żałuje, że musiała trzymać aparat/nie jest małpą o czterech dłoniach*)
7. pozachwycana m. niech nie dziwi piana na włosach - wracałyśmy wszystkie trzy (pozdro, Ola!) kompletnie mokre.

wnioski są proste: chylę czoła i zamiatam grzywką przed fotoreporterami, a zwłaszcza analogowymi. a poznań to miasto magii i doznań.